Dzień 13 – zmęczenia ciąg dalszy :(

Spaliśmy długo, ale nie wystarczająco by organizmy zdążyły się zregenerować. Tym bardziej, że chłopakom było w nocy zimno, więc gdzieś tam się przebudzali. Ślimaczym tempem ogarnęliśmy śniadania, spakowaliśmy cały nasz majdan i z podobną prędkością ruszyliśmy przed siebie. No łatwo nie jest, do tego stopnia, że ze strachem zjeżdżamy z górek, bo zastanawiamy się już jaki podjazd czyha na nas za zakrętem… Odliczamy kilometry do Trondheim. Dziś stwierdziliśmy, że 2,5 tygodnia to jednak za długo i że 1,5 to było by tak w sam raz – jakbyśmy mogli wziąć samolot z lotniska, które było obok campingu w Kristiansund, i które nie dawało Mackowi K. spać :) wtedy byłoby idealnie! Bo teraz droga nas męczy, mimo że na wczorajsze życzenie, było dziś kilka prostych odcinków. Choć coś za coś… Był tez ponad 4km podjazd na przełęcz. W każdym razie… Mimo bólu, marudzimy, narzekamy i pedałujemy. Im bliżej Trondheim tym widoczki mniej spektakularne, albo po prostu nasyciliśmy się już pięknem fiordów i norweskich gór ;)

image

image

Trasa: 50,83 km (4:00) Arvagen – Kyrksaterora – Holla
Camping: na dziko, na polu niedaleko jeziorka

Podobne wpisy